ktoś.
Czasami w naszym życiu pojawiąją się osoby, które się odróżniają od innych. Nie chodzi mi tutaj o tych, którzy są z różnych dziwnych popkultur czy są innych narodowości czy o jeszcze jakiekolwiek cechy zewnętrzne. Bardziej mi chodzi o te osoby, które można nazwać ,,swoimi". Ludzi, z którymi jest przytulnie, którzy stwarzają poczucie bezpieczeństwa. Po spotkaniu z którymi wydaje Wam się, że znacie się od zawsze.
Osoba, z którą chce się przeżyć wszystko wspólnie. W sumie nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek napiszę coś w tym stylu. Raczej, że kiedykolwiek będę czuła takie coś, o czym teraz próbuję napisać. Oh well. Stało się. Z jednej strony jestem cholernie szczęśliwa. Z drugiej - boję się. Boję się stracić to, co teraz mam. Wiem jak mnie to rozszarpie na części. A tak ogólnie to dużo się czego boję. Ostatnio zauważyłam, że dużo myślę. Zbyt dużo myślę i układam sobie takie "logiczne łańcuszki" w stylu : co by było gdyby.. I tutaj się zaczyna wmawianie sobie, że się nie uda, że nie dam rady, że tego nie umiem a tego nie zrobię, że nie jestem na to wystarczająco dobra, że znajdzie się ktoś lepszy ode mnie itd itp. Może w tym wmawianiu sobie tkwi problem tego strachu ? Nie wiem.

Co w nim lubię ? Wszystko. Wszystkie wady i zalety. (tych drugich ma zdecydowanie więcej) Cały ten zestaw.I tak to jest z taką osobą - przyjmuje się wszystko, co w sobie ma. Tym się przecież wyróżnia od innych, że nikogo nie udaje, że ujawnia przed nami nawet tą ciemniejszą stronę i przyjmuje nas z naszymi wadami. Nie zważąjąc na wszystko jest obok. Nawet gdy jesteś chora, bez makijażu, z czerwonym nosem od kataru, ogromnym swetrem i kokiem na głowie, który wygląda jak cebula. Nawet jak się cały świat od Ciebie odwraca, wszystko się wali i nie masz ochoty na nic, jak tylko leżeć w łóżku albo spać. Ta osoba poprostu przyjdzie, siądzie obok, przytuli i powie, że będzie dobrze. I z jakiegoś powodu zaczynasz się czuć lepiej i wierzyć, że naprawdę będzie dobrze.
Tak czy inaczej, życzę aby każdy z Was znalazł taką osobę w swoim życiu. W której będziesz pewny, z którą nie będziesz czuł upływu czasu i z którą bedziesz sam sobą. Bo chyba to jest najważniejsze w relacjach. A jeżeli ktoś już ma taką osobę, to doceniajcie to i cieszcie się obecnością jej w Waszym życiu.
Mówiąc ze swego doświadczenia - myślałam, że takie osoby spotkałam. I to sporo. Aż do początku tego lata, kiedy NAPRAWDĘ poznałam taką osobę. Z którą poprostu jestem sobą i nikogo nie muszę udawać. Z którą jest tak łatwo się porozumieć. Z którą się mówi bez końca o wszystkim. Z którą jest dobrze nawet w milczeniu. Którą się kocha bezgranicznie wiedząc, że w zamian otrzymujesz to samo. W której, pomimo wszystko(szczególnie odległośći :( ) masz pewność. Z którą jest poprostu najlepiej na świecie. Z którą czas leci tak nieubłagalnie szybko, a każdą wspólną chwilę chciałoby się zatrzymać albo powtórzyć raz jeszcze. Która szarej codzienności nadaje koloru. Którzy czynią Twój świat wyjątkowym tylko dlatego, że są.
Osoba, z którą chce się przeżyć wszystko wspólnie. W sumie nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek napiszę coś w tym stylu. Raczej, że kiedykolwiek będę czuła takie coś, o czym teraz próbuję napisać. Oh well. Stało się. Z jednej strony jestem cholernie szczęśliwa. Z drugiej - boję się. Boję się stracić to, co teraz mam. Wiem jak mnie to rozszarpie na części. A tak ogólnie to dużo się czego boję. Ostatnio zauważyłam, że dużo myślę. Zbyt dużo myślę i układam sobie takie "logiczne łańcuszki" w stylu : co by było gdyby.. I tutaj się zaczyna wmawianie sobie, że się nie uda, że nie dam rady, że tego nie umiem a tego nie zrobię, że nie jestem na to wystarczająco dobra, że znajdzie się ktoś lepszy ode mnie itd itp. Może w tym wmawianiu sobie tkwi problem tego strachu ? Nie wiem.

Co w nim lubię ? Wszystko. Wszystkie wady i zalety. (tych drugich ma zdecydowanie więcej) Cały ten zestaw.I tak to jest z taką osobą - przyjmuje się wszystko, co w sobie ma. Tym się przecież wyróżnia od innych, że nikogo nie udaje, że ujawnia przed nami nawet tą ciemniejszą stronę i przyjmuje nas z naszymi wadami. Nie zważąjąc na wszystko jest obok. Nawet gdy jesteś chora, bez makijażu, z czerwonym nosem od kataru, ogromnym swetrem i kokiem na głowie, który wygląda jak cebula. Nawet jak się cały świat od Ciebie odwraca, wszystko się wali i nie masz ochoty na nic, jak tylko leżeć w łóżku albo spać. Ta osoba poprostu przyjdzie, siądzie obok, przytuli i powie, że będzie dobrze. I z jakiegoś powodu zaczynasz się czuć lepiej i wierzyć, że naprawdę będzie dobrze.
Tak czy inaczej, życzę aby każdy z Was znalazł taką osobę w swoim życiu. W której będziesz pewny, z którą nie będziesz czuł upływu czasu i z którą bedziesz sam sobą. Bo chyba to jest najważniejsze w relacjach. A jeżeli ktoś już ma taką osobę, to doceniajcie to i cieszcie się obecnością jej w Waszym życiu.
Komentarze
Prześlij komentarz